Mecz Legii z Celtikiem odsłonił brutalną prawdę, której niektórzy już się domyślali, ale nikt nie ośmielał się powiedzieć tego głośno: Polska jest absolutną potęgą w piłce nożnej!
Kilka minut po ostatnim gwizdku sędziego karty odkrył prezes Leśnodorski: "Tak, przestajemy się wygłupiać. W tym sezonie idziemy po puchar Ligi Mistrzów, inna opcja nas w ogóle nie interesuje. Zresztą, zapytajcie w Lechu - dla nich wygranie Ligi Europy to podstawowy cel na ten sezon. I tylko Ruch Chorzów może ich jeszcze zatrzymać."
Henning Berg dodał, że niektóre z klubów europejskiej czołówki przeczuwały co się święci: "Barcelona chciała kupić Radovicia. Dawali 50 milionów euro oraz Alexisa Sancheza i Neymara, ale ich wyśmialiśmy. Zresztą Neymar i tak jest za słaby technicznie na polską Ekstraklasę." Prasa katalońska donosi ponadto, że Sanchez bardzo chciał grać dla Legii, ale nie mógł liczyć na miejsce nawet na ławce rezerwowych. Dlatego z rozpaczy poszedł do Arsenalu.
Ogromny niepokój w całym piłkarskim światku wzbudza teraz kwestia eliminacji do Mistrzostw Europy. Rodzi się przede wszystkim pytanie o to, co Polacy będą wyczyniać z rywalami. Niemcy już ogłosili, że jako świeżo upieczony Mistrz Świata domagają się przeniesienia do grupy bez Polaków, coby mogli bez wstydu awansować z pierwszego miejsca w grupie. Inną strategię obrali Szkoci. Chcą jak najszybciej zerwać wszelkie więzi z Wielką Brytanią i poprosić Polskę o pokojową aneksję jako część województwa podkarpackiego. Jeszcze inną drogą poszli Irlandczycy - złożyli właśnie w FIFA wniosek o przeniesieni do strefy CONCACAF. Gruzini z góry założyli, że wobec braku szans na zdobycie punktów, dwa walkowery dadzą im najlepszy możliwy bilans bramkowy. Gibraltar zaś rozpoczął negocjacje z prezesem Bońkiem w kwestii możliwie najniższej porażki przed własną publicznością. Za wynik 0:5 proponują ostateczne wyjaśnienie okoliczności śmierci generała Sikorskiego.
Największe firmy bukmacherskie już ogłosiły, że na mecze Polaków będą przyjmować jedynie zakłady typu "w której sekundzie Polacy strzelą pierwszego gola" i "ile bramek w ostatnim kwadransie gry Lewandowski strzeli głową". Najbardziej natomiast niepocieszony z faktu nagłego wyjścia na jaw potęgi Polaków wydaje się Sepp Blatter. W końcu pojawiła się bowiem reprezentacja, której meczów prezes FIFA nie będzie mógł dowolnie ustawiać.